1 grudnia 2023 r. wyjazd operowy do Poznania

1 grudnia 2023 r. wyjazd operowy do Poznania

W pierwszym dniu  naszym udziałem  był 143. Koncert Targowy Filharmonii Poznańskiej. W programie były  dwie symfonie – „Symfonia na sopran i orkiestrę” Yoawa Talmiego oraz IV Symfonia G-dur Gustawa Mahlera. Koncert w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Poznańskiej poprowadził maestro Yoaw Talmi, a solistką – w obu symfoniach była, znana nam ze „Spotkania z artystą”, Natalia Rubiś. Salą koncertową filharmonii jest Aula Uniwersytetu Adama Mickiewicza uważana za jedną z najlepszych pod względem akustycznym w Polsce. Siedziba mieści się natomiast w budynku dawnego Ziemstwa Kredytowego.

Następnego dnia, 2 grudnia zobaczyliśmy spektakl „Otello” G. Verdiego w Teatrze Wielkim. Ta wspaniała, przedostatnia w twórczości Giuseppe Verdiego, opera pojawiła się na poznańskiej scenie jako pierwsza premiera po generalnym remoncie sceny Teatru Wielkiego. Sama premiera odbyła się 25 listopada, my byliśmy widzami piątego spektaklu. Reżyserem jest David Pountney, kierownictwo muzyczne jest w rękach znakomitego dyrygenta Jacka Kaspszyka, który również prowadził orkiestrę podczas tego spektaklu. Obsada międzynarodowa – w tytułowej roli świetny walijski tenor Gwyn Hughes Jones, w postać Jagona bardzo przekonująco wcielił się urugwajski baryton Dario Solari, rolę Desdemony kreowała, jak zwykle niezawodna, Iwona Sobotka. Po przedstawieniu i owacjach na stojąco długo trwaliśmy w niesamowitym wręcz nastroju wykreowanym na scenie. To chyba najlepsze, czego mogą oczekiwać twórcy od odbiorcy ich dzieła. Kiedy wyszliśmy z budynku opery nieco zaskoczył nas zimowy wieczór – lekko prószył śnieg.

Drugiego dnia pobytu ( sobota ) w Poznaniu zwiedzaliśmy miasto z uroczą przewodniczką panią Emilią, z którą powędrowaliśmy na Ostrów Tumski. Spędziliśmy tam sporo czasu podziwiając wspaniałą katedrę i słuchając pani Emilii, interesująco opowiadającej o historii wyspy tumskiej, tak przecież blisko związanej z początkami państwa polskiego. W południe pojawiliśmy się w rynku, aby obejrzeć trykające się koziołki na wieży pięknego renesansowego ratusza. Z rynku przeszliśmy kilkaset metrów do poznańskiej fary. Wnętrze robi niesamowite wrażenie. Przepiękny barok, monumentalne kolumny onieśmielają. To dawny kościół jezuitów. Za świątynią wielki kompleks budynków, w XVII czy XVIII w. praktycznie miasto w mieście. Na zakończenie tej części wyprawy autokar podwiózł nas do wybranej przez przewodniczkę cukierni oferującej „certyfikowane” rogale świętomarcińskie.

Niedzielny poranek zastał Poznań w świeżutkiej bieli, ale śnieg już nie sypał I zaczynało się przejaśniać. Po śniadaniu wyruszyliśmy w podróż powrotną, po drodze zatrzymaliśmy się w Rogalinie, gdzie czekało nas zwiedzanie pałacu Raczyńskich. Kiedy podeszliśmy przed pałac świeciło słońce, szliśmy przez cienką warstwę bielusieńkiego śniegu, na którym nikt jeszcze nie postawił stopy. Widok był jak z bajki. Pałac jest  filią poznańskiego Muzeum Narodowego.

Zwiedzanie samego pałacu, odtworzonego w jego skrzydle londyńskiego gabinetu, galerii malarstwa i rozległego parku stanowiło niebywała atrakcję. Niesamowite wrażenie zrobiła okazała biblioteka z kilkumetrową drabiną do górnych regałów. Niesamowitym obiektem jest galeria malarstwa, ulokowana w osobnym budynku, wybudowanym przez Raczyńskich właśnie w tym celu. Jakże to piękne świadectwo rozumienia kultury. W tej galerii podziwialiśmy całą ścianę obrazów Malczewskiego, wiele dzieł malowanych przez wybitnych polskich, ale także zachodnich – głównie francuskich – malarzy. W największe jednak zdumienie wprawiła nas ściana, na której mieścił się tylko jeden, wielkich rozmiarów obraz.     W rogalińskiej galerii jest obraz  „Joanna d’Arc prowadząca orszak królewski na koronację”. To obraz Matejki o największej ze wszystkich jego dzieł powierzchni – większy od “Bitwy pod Grunwaldem” i “Hołdu pruskiego”.

Przed obiadem w lokalnej restauracji udaliśmy się spacerem po świeżym puchu śnieżnym do słynnych DĘBÓW ROGALIŚKICH. Trzy potężne dęby, noszą imiona legendarnych władców słowiańskich – Lecha, Czecha i Rusa. Są piękne, monumentalne, pamiętają całe wieki i pokazują nam nasze miejsce na ziemi. Byliśmy wzruszeni obcując z tymi wielowiekowymi pomnikami przyrody. Po obiedzie udaliśmy się do Krakowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *