W połowie maja 2017r. nasze Stowarzyszenie udało się na wycieczkę operową do Karlovych Varów i Drezna. Karlowe Vary to luksusowe, duże uzdrowisko europejskie położone w dolinie rzeki Tepla, z pięknymi hotelami na otaczających wzgórzach. Założone zostało przez cesarza Karola IV około 1350r. Jeszcze bardziej eleganckie i luksusowe oraz nastawione na bogatych gości (ulice z najbardziej ekskluzywnymi butikami) są Mariańskie Łaźnie, które zwiedziliśmy następnego dnia.
Wieczorem uczestniczyliśmy w przedstawieniu „Nabucco”. Teatr w Karlsbadzie nie ma stałego zespołu operowego. Gościnnie występuje w nim zespół Północnoczeskiej Opery w Uściu nad Łabą. Piękny, neobarokowy budynek teatru pochodzi, jak większość budowli w Karlowych Varach, z XIX wieku. Dominujący styl w architekturze to historyzm i secesja. Budynek teatru jest niewielki; nieco przypomina nasz teatr Słowackiego. Scena również ma drobne rozmiary. Wystawienie grand opera w takich warunkach nie należy do łatwych. Scenografia, dzięki wykorzystaniu prostych brył, umożliwiała budowę zarówno świątyni, królewskich pomieszczeń, jak i więzienia.
Niespodziewanie udało nam się obejrzeć świetne przedstawienie w malutkim teatrze – perełce czeskich Karlowych Varów. Przemieszczając się z Karlovych Varów do Drezna, obejrzeliśmy siedzibę opery w Ústí nad Labem. Budynek teatru o architekturze typowej dla okresu i obszaru monarchii austro-węgierskiej.
Nasze Stowarzyszenie po raz drugi odwiedzało Drezno. Poprzedni pobyt zakończył się niemal dramatyczną ucieczką przed powodzią. W tym roku jechaliśmy też z pewnymi obawami, ponieważ pogoda nie była jednoznaczna. Na całe szczęście – tym razem aura nam sprzyjała. Kolejny raz z zainteresowaniem zwiedzaliśmy Zwinger (galeria obrazów i porcelany), kościół dworski (Frauenkirche), zamek rezydencyjny Wettynów, pałacyk hrabiny Cosel, „Orszak książęcy” (wyobrażone na porcelanowych płytkach umocowanych na fasadzie długiego budynku postacie z dynastii Wettynów) i oczywiście Semperoper.
Przedstawienie „Otella” w Semperoper wszystkich zachwyciło. Szczególnie podobała nam się scenografia. Nie była dosłowna, raczej uproszczona, natomiast udział „efektów specjalnych” (video) bardzo podwyższał walory plastyczne dzieła. Pierwsze sceny burzy na morzu zapierały dech w piersiach. Najbardziej podobał się artysta odtwarzający tytułową partię, Peter Seiffert. To wysoki, potężnie zbudowany mężczyzna, o silnym głosie. Zastąpił w tej partii przewidzianego wcześniej Johana Bothę – zmarłego kilka miesięcy wcześniej południowoafrykańskiego słynnego tenora. Peter Seiffert występuje na wielu scenach operowych Europy i świata. Często w jego repertuarze pojawiają się partie wagnerowskie. Predysponuje go do tego typu ról silny, bohaterski tenor, o głębokim wolumenie.
Desdemonę kreowała Dorothea Röschman, Niemka o międzynarodowej sławie. Śpiewała zarówno w Covent Garden, jak i w Metropolitan Opera czy w La Scali. To piękny liryczny sopran. Jej delikatna uroda i drobna sylwetka tym bardziej podkreślały kontrast z potężnym (również psychicznie) Otellem. Wstrząsająco zaśpiewała końcową modlitwę.
Kolejny raz spotkaliśmy się z artystą śpiewającym partię Jago (na zmianę z naszym Andrzejem Dobberem). George Petean został przez nas zauważony w „Purytanach” Belliniego w Zurichu jako Sir Ricardo. Zarówno wtedy jak i teraz bardzo nam się podobał.
Chór Semperoper liczy około 80 osób. Mimo, że w „Otellu” jego rola nie ma tak wiodącego znaczenia jak w „Nabucco”, to rzeczywiście był zauważalny. Brzmiał potężnie. Pietro Rizzo, który debiutował w Semperoper dyrygując „Otellem” jest mimo młodego wieku dyrygentem gościnnym w wielu sławnych operach na całym świecie. Występuje w Metropolitan Opera, Królewskiej Szwedzkiej Operze w Sztokholmie, Nowej Izraelskiej Operze w Tel Avivie, Volksopera w Wiedniu i wielu innych. Autorem kostiumów do tego przedstawienia był sławny kreator mody Christian Lacroix. Spektakl w doborowej obsadzie, stworzony przez sławnych twórców, absolutnie nas zachwycił.
Galeria zdjęć